W spotkaniu X kolejki A - klasy osłabiony kadrowo Grom przegrał w Blachowni z Orlikiem 1:4 (0:1). Honorową bramkę dla naszej drużyny zdobył 67 minucie Albert Kasprzyk.
Po trzech przegranych spotkaniach seniorska drużyna Gromu na spotkanie do Blachowni udawała się z zamiarem zdobycia trzech punktów. Zadanie to jednak, patrząc na osłabienia kadrowe, było trudne do realizacji. W składzie zabrakło kontuzjowanych Marcina Szewczyka i Marka Szczypiora, zawieszonego za żółte kartki Przemysława Lisa, oraz z powodów osobistych Pawła Słomiana, Dawida Kowalika i Jakuba Skoczylasa. Trener Zalewski musiał skorzystać z zawodników zespołu juniorów młodszych, więc na ławce usiadł Krystian Kałuża i Kamil Lasota.
Mecz rozpoczął się z 13 minutowym opóźnieniem, ponieważ trójka sędziowska Sebastian Rozpondek, Piotr Skuza, Mateusz Prubant, nie posiadająca własnych chorągiewek sędziowskich, czekała na dostarczenie ich przez gospodarzy.
Pierwsza połowa spotkania toczona była w niezbyt szybkim tempie, a częściej bramce rywala zagrażała nasza drużyna. Warte odnotowania są strzały Martina Giericha, Alberta Kasprzyka, Sylwestra Miętkiewicza i Krzysztofa Leszczyńskiego. Grom grał pewnie w obronie, nie dając możliwości stworzenia klarownej sytuacji drużynie Orlika. Niestety tuż przed przerwą Grom stracił bramkę, gdy dośrodkowanie z lewej strony strzałem z bliska sfinalizował były król strzelców B - klasy Przemysław Majczyna.
W przerwie trener Zalewski zmuszony został do przeprowadzenia zmiany kadrowej i za kontuzjowanego Rafała Jędrysiaka wszedł na boisko Mateusz Szczypior.
Po zmianie stron niestety częściej znów strzelali gospodarze, którzy w 61 minucie podwyższyli prowadzenie. Jeden zawodników gospodarzy został sfaulowany tuż przy linii końcowej boiska. Piłkę w pole karne wrzucił Grzegorz Kędzierski a w zamieszaniu podbramkowym najlepiej zachował się Radosław Kokot i pokonał bezradnego w tej sytuacji Piotra Kotta. Grom ruszył do przodu i kilka minut później strzelił kontaktową bramkę. Podaniem z prawej strony uruchomiony został Albert Kasprzyk, który zdecydował się na strzał z linii pola karnego. Precyzyjnie uderzona futbolówka wpadła tuż przy słupku do bramki strzeżonej przez Macieja Jantę. Nasz zespół ruszył odważniej do przodu, ale zdecydowanie brakowało precyzji strzeleckiej. W 79 minucie na placu gry pojawił się w miejsce Alberta Kasprzyka junior Kamil Lasota, dla którego był to debiut na ligowych boiskach. Marzenia o zdobyciu punktów uciekły niestety w 86 minucie, gdy precyzyjnym rzutem wolnym sprzed pola karnego Grzegorz Kędzierski zaskoczył Piotra Kotta. Grom wznowił piłkę od środka boiska, ale po koszmarnym błądzie naszych obrońców piłkę przejął Przemysław Majczyna i... ustalił wynik spotkania.
I smutna konstatacja na koniec. W piłce nożnej trzeba umieć przegrywać, ale też wygrywać. Trener gospodarzy Jerzy Lankamer, pomimo nienajmłodszego wieku, swoim chamskim zachowaniem i niecenzuralnym słownictwem starał się zmotywować zespół do zachowań nie zawsze w duchu fair-play, a bramkarz Maciej Janta gestem Kozakiewicza eksponowanym w stronę bramki rezerwowej gości wyrażał swoje emocje.
źródło: http://grommiedzno.futbolowo.pl